20 LAT POMORZA ZACHODNIEGO W UNII EUROPEJSKIEJ – CO NAM SIĘ UDAŁO?
1 maja minęło 20 lat, odkąd wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Aż trudno uwierzyć, jak bardzo w tym czasie zmieniło się nasze województwo.
Ostatnie dwadzieścia lat to czas dynamicznego wzrostu i rozwoju społeczno-gospodarczego. Dzięki obecności na wspólnym europejskim rynku polskie produkty mogą bez przeszkód trafiać na rynki państw Wspólnoty i śmiało konkurować jakością z innymi produktami europejskimi. Dowód osobisty pozwala nam swobodnie przekraczać granice państw w strefie Schengen. Ale co najważniejsze, dzięki energii, wewnętrznej determinacji i wsparciu funduszy europejskich możemy realizować nasze pasje i ambicje, zwiększać dobrobyt i zmieniać nasze otoczenie na lepsze miejsce do życia. Takich przykładów w naszym województwie jest wiele.
Dzięki funduszom unijnym możesz przemierzać Pomorze Zachodnie na rowerze. Potwierdzają to liczby. Tylko w 2023 roku z wciąż rozszerzającej się sieci tras rowerowych w województwie zachodniopomorskim skorzystało ponad 1,6 mln rowerzystów. Największą popularnością cieszą się trasy „Stary kolejowy szlak” (190 km), „Trasa Pojezierzy Zachodnich” (345 km), a także trasa wokół Zalewu Szczecińskiego (296 km). Ta ostatnia łączy polski system ścieżek rowerowych z niemieckim. Było to możliwe dzięki przebudowie starego nieużywanego mostu kolejowego w Siekierkach. Dzięki temu cykliści z Niemiec zaczęli licznie odwiedzać Polskę, a Polscy fani rowerów – Niemcy.
Zainwestowaliśmy również w ekologiczny transport kolejowy. Kupiliśmy nowoczesne pociągi hybrydowe (z napędem elektrycznym i spalinowym). Dzięki temu w podróż pociągiem mogą wybrać się również mieszkańcy tych miejscowości, w których nie ma kolejowych linii energetycznych. Możliwość zmiany źródła zasilania pozwala ograniczyć emisję spalin i ułatwia organizację regionalnych przewozów pasażerskich. Pociągi emitują w ten sposób nawet o ponad 300 ton dwutlenku węgla mniej rocznie. Poza tym pasażerowie z pewnością docenią klimatyzowane wnętrze, bezprzewodowy dostęp do Internetu, monitoring czy przestrzeń do przewozu rowerów.
Pamiętamy również o wspieraniu tych, którzy tego potrzebują. Stworzyliśmy system lokalnych usług społecznych „Dobre Wsparcie”. Jest to program ofertujący pomoc w formie sąsiedzkich usług opiekuńczych. W ramach programu dofinansowano także remonty mieszkań osób z niepełnosprawnościami. To pozwoliło zlikwidować bariery architektoniczne. Wdrożyliśmy także „Ubera sąsiedzkich usług opiekuńczych”, czyli technologię, dzięki której każda osoba, która potrzebuje pomocy, może zaalarmować opiekunów o swojej potrzebie. „Dobre Wsparcie” jest pierwszym polskim projektem, który zdobył nagrodę REGIOSTARS. Jest ona przyznawana przez Komisję Europejską projektom finansowanym przez UE, które promują spójność oraz pokazują wpływ i włączający charakter rozwoju regionalnego.
Takie zmiany widzimy w całej Polsce. Charakterystyczne tablice z unijną flagą informujące o dofinansowaniu z funduszy europejskich, które z początku obserwowaliśmy z zaciekawieniem, wtopiły się już w krajobraz. Widzimy je, podróżując nowoczesnymi, szerokimi drogami łączącymi miasta i miasteczka, w których mieszkamy. Widzimy je, odwiedzając przychodnie zdrowia czy szpitale powiatowe, w których powstały nowoczesne sale. Widzimy je, odprowadzając dzieci do wyremontowanych, energooszczędnych i doposażonych w pomoce naukowe szkół. To już ćwierć miliona inwestycji o łącznej wartości ponad biliona złotych!
W samym województwie zachodniopomorskim w ciągu ostatnich 20 lat zrealizowaliśmy 13 tys. projektów za miliardy złotych.
Chcesz wiedzieć, ile z nich zostało zrealizowanych w miejscu, w którym mieszkasz obecnie, z którego pochodzisz lub w którym uczysz się czy pracujesz? Możesz to sprawdzić na: mapadotacji.gov.pl.
W tym miejscu sprawdzisz, jakie inwestycje zostały zrealizowane przy wsparciu funduszy europejskich w naszym powiecie: mapadotacji.gov.pl/projekty.
Możesz wyszukiwać projekty po kategoriach tematycznych (rozwój firm, turystyka, kultura, innowacje), a nawet nazwie beneficjenta czy konkretnego projektu.
Za nami już 20 lat, ale przed nami o wiele, wiele więcej. Jedno jest pewne. Dobrze, że jesteśmy razem.
***
Planujesz realizację własnego projektu? Skorzystaj ze wsparcia Funduszy Europejskich! Możliwości jest naprawdę wiele – sprawdź, na jakie wsparcie Ty możesz liczyć! Na Portal Funduszy Europejskich znajdziesz dostępną ofertę.
Jeśli nie masz jeszcze pomysłu na projekt, poszukaj inspiracji na stronie www.mapadotacji.gov.pl . Znajdziesz tam ponad ćwierć miliona gotowych pomysłów z całego kraju, które mogą Ci pomóc przy tworzeniu własnego projektu!
JEDEN KROK DO ZDROWEGO BUDOWANIA – PRZECZYTAJ „PORADNIK INWESTORA”
wPROWadzamy zmiany na zachodniopomorskiej wsi 2014-2020
Pasja – nauka – praca
Chodzi o to, żeby szkoła przyciągała dzieci i rozbudzała w nich pasje i chęć do nauki. Skąd mają one czerpać entuzjazm, jeśli nie od swoich nauczycieli, którzy wyposażeni w kompetencje i nowoczesny sprzęt dydaktyczny pokierują młodymi ludźmi w najodpowiedniejszą dla nich stronę
– Chcemy, by szkoła była miejscem przyjaznym dla uczniów, miejscem rozbudzania życiowych zainteresowań. Z tego względu przeznaczamy Fundusze Europejskie na doposażanie tematycznych pracowni czy dodatkowe zajęcia. Ale szkoła to nie tylko mury. Wspieramy też nauczycieli, by mimo niełatwego czasu dla polskiej edukacji, mogli wciąż z otwartością i pasją kształtować młode pokolenia. Inwestycja w szkołę, to inwestycja w przyszłość Pomorza Zachodniego – mówi Olgierd Geblewicz, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego.
Z myślą o przyszłości
W Mieszkowicach impulsem do zainteresowania się pozyskaniem eurofunduszy były nie najlepsze wyniki egzaminów w tej miejscowości oraz w pobliskim Zielinie. – Doszliśmy do wniosku, że musimy poszerzyć ofertę szkoły o zajęcia dodatkowe i to takie, które będą przebiegały dwutorowo: z jednej strony dla dzieci potrzebujących wsparcia, a z drugiej dla tych, którzy chcą rozwijać swoje zainteresowania, prezentują wysoki poziom sprawności matematycznej, fizyko-chemicznej, językowej. Chcieliśmy też pokazać dzieciom, że nauka jest powiązana z pracą zawodową i ukształtować w uczniach postawę, że uczą się po coś, że to ma związek z ich przyszłością – mówi Remigiusz Rzepczak, dyrektor SP w Mieszkowicach.
O tym, jak efektywny okazał się projekt „Podnoszenie kompetencji kluczowych w Mieszkowicach jako dobra inwestycja”, świadczy to, że po jego zakończeniu uczniowie szkół objętych projektem uzyskali wyniki wyższe od średniej dla województwa. Tego sukcesu nie byłoby bez zaangażowania zarówno nauczycieli, jak i uczniów oraz ich rodziców, którzy chętnie zapisywali dzieci na zajęcia. – Po raz pierwszy pojawiło się tak dużo zajęć dodatkowych, ponad 1600 godzin. W codziennych warunkach nie ma możliwości, żeby była taka liczba zajęć rozwijających czy dydaktyczno-wyrównawczych. Oferta była różnorodna i każdy mógł wybrać coś dla siebie. Były zajęcia z geografii, chemii, fizyki, biologii, języków obcych, informatyki, robotyki, a także zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze i rewalidacyjne – wylicza Maria Paszko-Żuk, dyrektor Zespołu Obsługi Szkół w Mieszkowicach i koordynator projektu. Ważnym elementem było też doradztwo zawodowe dla uczniów.
W czasie projektu szkoły mocno wzbogaciły wyposażenie pracowni przedmiotowych. – To było dla nas jak manna z nieba – przyznaje Joanna Flamer, dyrektor SP w Zielinie. – Doposażyliśmy szkołę w komputery, tablety, roboty, nowe rzutniki multimedialne, tablice do prezentacji materiałów czy mikroskopy, a dla uczniów ze specjalnymi potrzebami zakupiliśmy terapeutyczne programy multimedialne, np. do zajęć logopedycznych czy socjoterapeutycznych – dodaje.
Szczególną popularnością cieszyły się zajęcia z robotyki. – Nie wyobrażam sobie wprowadzenia programowania bez robotyki, bo dziecko musi widzieć efekty – przekonuje Henryk Madera, informatyk zSP w Zielinie. Nauka programowania zajmuje ważne miejsce w ofercie edukacyjnej szkoły, która corocznie uczestniczy w ogólnoświatowym Code Week, czyli Tygodniu Kodowania. Sprzęt zakupiony w ramach projektu cieszy i motywuje.
– Zapisaliśmy się do konkursu #OSE Wyzwanie, organizowanego przez NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) i dzięki uczestnictwu wygraliśmy kolejną pracownię komputerową. Mało tego, dostaliśmy światłowód i łącze internetowe, za które szkoła nie płaci. Na starym sprzęcie trudno byłoby zmobilizować uczniów do uczestnictwa – podkreśla Henryk Madera.
Podobnie uważa Marcin Bochuta, nauczyciel geografii i informatyki w SP w Mieszkowicach: – Praca z dziećmi jest teraz bardziej komfortowa, mamy więcej możliwości. Zainteresowanie przedmiotem wzrasta, dzieci podchodzą z większym sercem do nauki. Moim zdaniem im bardziej zróżnicowane są nasze metody, tym chętniej dzieci uczą się i więcej z siebie dają – zaznacza nauczyciel, który m.in. zorganizował spływ kajakowy, podczas którego dzieci w praktyce nauczyły się korzystać z odbiorników GPS, nabytych w ramach projektu.
Swoją wiedzę i kompetencje poszerzyła również kadra pedagogiczna. Szkolenia dotyczyły technik motywacji uczniów do nauki, doskonalenia umiejętności kluczowych i oceny zachowania emocjonalnego uczniów. Dwie nauczycielki uczestniczyły w studiach podyplomowych. Jedna z nich uzyskała kwalifikacje do prowadzenia zajęć z socjoterapii, a druga z edukacji i terapii osób z autystycznym spektrum zaburzeń.
Jest tyle do odkrycia!
Podobny zakres miał projekt „Edukacja bez barier w Szkole Podstawowej w Dobrej”, realizowany we współpracy z Fundacją Rozwoju Edukacji Małego Inżyniera. Również w tym wypadku wsparcie otrzymali uczniowie, jak i nauczyciele, którzy mogli skorzystać ze szkoleń z programowania i prowadzenia zajęć metodą eksperymentu. – Zakupiliśmy mnóstwo sprzętu multimedialnego, ale też map, mikroskopów czy pomoce do zajęć chemicznych i fizycznych – mówi Beata Szałkiewicz, dyrektor szkoły. Jak dodaje: – Dzieciaki interesują się multimediami. Dziś nie wystarczy im tablica i kreda, one wymagają od nas trochę bycia magikami i cały czas trzeba wymyślać coś nowego, żeby je przyciągnąć i zainteresować.
– Najskuteczniejszym sposobem, żeby zmotywować dziecko do nauki, jest zainteresowanie go danym tematem. To wzmacnia chęć ucznia do nauki konkretnych przedmiotów – zauważa Ewa Bednarek z Fundacji, koordynatorka projektu. –Nigdy nie wiemy, co sprawi, że dziecko zdecyduje, że zostanie inżynierem czy biologiem, czy lekarzem. Zasadne jest więc pokazywanie dzieciom różnych opcji, dawanie możliwości sprawdzenia się w różnych sytuacjach poznania nauki od strony praktycznej, tak żeby mogły świadomie wybrać, co chcą w życiu robić – dodaje.
Marek Rokita
Trzeba tylko chcieć
Wspieranie rodziny zagrożonej umieszczeniem dzieci w pieczy zastępczej, udzielanie jej pomocy w pełnieniu ról opiekuńczo-wychowawczych, pomaganie wychowankom rodzin zastępczych i placówek opieki w usamodzielnianiu się, a także tworzenie mieszkań chronionych i wspomaganych dla osób lub rodzin zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym – to przykłady działań dofinansowanych przez Unię Europejską, podejmowanych w ramach tzw. usług społecznych.
Projekty wspierające człowieka, zwłaszcza w trudnej życiowo sytuacji, to ciągły poligon doświadczalny. – mówi Olgierd Geblewicz, Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego. – Dzięki testowaniu i wprowadzaniu nowych metod pracy, pojawiają się rozwiązania, które skutecznie odpowiadają na wyzwania naszych czasów. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie ci, którzy niosą pomoc rodzinom w potrzebie. Jestem wdzięczny, że mamy na Pomorzu Zachodnim tak cudownych, aktywnych ludzi. A unijne środki działania im ułatwiają.
„Droga do domu”
Projekt o takim tytule, realizował w latach 2017-2018 Zachodniopomorski Oddział Regionalny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Brało w nim udział 14 Placówek Wsparcia Dziennego – Środowiskowych Ogniskach Wychowawczych TPD w Szczecinie oraz 5 placówkach w Koszalinie. Dzięki pieniądzom z eurofunduszy, opieką objęto 253 rodziny przeżywające trudności, przede wszystkim zagrożone umieszczeniem dzieci w pieczy zastępczej lub placówkach opieki instytucjonalnej.
W efekcie pracy pedagogów, 32 dzieci powróciło do rodzin, a w 54 przypadkach zatrzymano procedurę umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej. – Pedagog rodzinny nie wyręcza rodziny, która chce się zmierzyć ze swoim problemem, ale wspiera ją, wskazuje możliwości pracy, dzieci kieruje do specjalistów (psychologa, pedagoga), pomaga w napisaniu pisma, nawet chodzi z rodzinami do urzędów. Do tego dochodzą wielogodzinne rozmowy wspierające, pedagogizujące. Organizowaliśmy grupy wsparcia, dzięki którym rodziny nie czuły się osamotnione w swoich problemach. Widziały, że nie tylko one przeżywają kryzys. Pedagog rodzinny ma rozszerzone spektrum działania, ponieważ pracuje z całą rodziną. Tylko taka praca przynosi efekt – wyjaśnia Magdalena Wilk, pedagog rodzinna.
Jak podkreśla Zygmunt Pyszkowski, prezes Zachodniopomorskiego Oddziału Regionalnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci: – Szczęśliwe dzieciństwo to wychowywanie się w rodzinie. Jako TPD postanowiliśmy wypracować zawód pedagoga rodzinnego, który poprzez podnoszenie kompetencji rodzicielskich zapobiegnie przekazywaniu dzieci do pieczy zastępczej, będzie współpracował z rodzinami w kryzysie. Instytucje interweniujące w trudnych sytuacjach rodzinnych przede wszystkim dążą do odizolowania dziecka od rodziny i umieszczenia go w placówce opieki czy w rodzinnych formach opieki. Natomiast rzadko poszukuje się rozwiązań, które mają na celu pomoc rodzinie dziecka. A my uznaliśmy, że przede wszystkim trzeba wspierać właśnie rodzinę. Tego typu projekty przynoszą duże korzyści społeczne.
Co człowiek – to historia
Na pierwszy rzut oka historia pani Moniki jest jak tysiące podobnych. Jak nam opowiada, wszystko zaczęło się od błyskawicznej interwencji po tym, gdy podczas jednej z wizyt w opiece społecznej pracownicy wyczuli od niej alkohol. Przyjechała policja i zabrano dzieci. – Kazali mi się leczyć, przejść wszystkie terapie. To był warunek, żeby dzieci wróciły. – opowiada o swoich trudnych doświadczeniach.
Szczęściem w nieszczęściu było jednak to, że poznała pedagog rodzinnąTPD Magdalenę Wilk, która od 2017 r. pracuje z tą rodziną, a dzieci zna ze świetlicy socjoterapeutycznej. – W rodzinie był problem alkoholu, ale pani Monika nie pije już dwa lata. Problemy zaczynają się rozwiązywać. Pani Monika jest objęta opieką, wsparciem, aby utrzymać dobry kurs – opowiada. – Nie przypinamy etykietek. Nie wszystkie rodziny z projektu chciały współpracować. Nie ze wszystkimi udało się osiągnąć oczekiwany cel. Pracuję już wiele lat w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci i widzę, że w systemie są błędy. Jeśli ktoś ma problemy wychowawcze z dziećmi (jak pani Monika), często słyszy, że to są błędy z przeszłości. Ale ważniejsze jest to, że ona chce je naprawić i zwraca się o pomoc. Takie osoby musimy wspierać. Pani Monika odzyskała dzieci, bo wciąż pracujemy razem.
A pani Monika dodaje: – Jak człowiek chce się zmienić, to wszystko może. Zachęcam inne dziewczyny, które mają taki problem jak ja. Z TPD można go rozwiązać. Tylko trzeba chcieć.
„Dziecko w domu – należne miejsce”
Kontynuacją „Drogi do domu” był projekt unijny „Dziecko w domu – należne miejsce” realizowany przez 55 Placówek Wsparcia Dziennego TPD na terenie 8 powiatów: stargardzkiego, Świnoujście, gryfickiego, polickiego, gryfińskiego, goleniowskiego, kamieńskiego oraz łobeskiego do stycznia 2020 r. Przystąpiło do niego 345 rodzin. Dzięki współpracy rodzin z pedagogami 38 dzieci powróciło do rodzin biologicznych, powstrzymano 95 procedur umieszczenia dziecka w placówce opieki.
Roksana Janowicz związana z TPD od wielu lat jest jednym z 23 pedagogów rodzinnych pracujących w tym projekcie. – Pedagog rodzinny musi umieć naturalnie wejść w problem rodziny i jej sytuację. Po ludzku, nie z urzędu. Ogromnym wsparciem są specjaliści, jak psycholog czy terapeuta warsztatowy, oraz rozwiązywanie problemów na forum. Na naszych spotkaniach ludzie otwierali się, bo nie mieli poczucia, że są na przesłuchaniu. Wiemy od rodzin, że to rozwiązanie jest bardzo potrzebne i pomocne. Pedagog rodzinny to pomost między instytucjami, szkołą a rodzicem. Mediator między stronami. Dzięki jego wsparciu rodziny są poważniej traktowane, a sprawy – szybciej załatwiane. Robiłam spotkania organizacyjne z OPS-em, dyrektorem szkoły, pedagogiem, wychowawcami i wszystkimi innymi instytucjami, stowarzyszeniami, które miały wpływ na rodzinę, po to, by objaśnić, co chcemy robić. Że nie chodzi o konkurencję, ale dodatkową formę wsparcia dla rodzin.
Praca rodzin borykających się z problemami to nieustanny proces. Zdarzają się happy endy. – Miałam taki przypadek. Dziecko przebywało w pieczy zastępczej trzy lata. W konsekwencji moich działań tata, przez inne instytucje spisany na straty, musiał przejść całą drogę zmian (w tym rozstać się z matką dziecka), pracować z psychologiem, uporządkować życie, udowodnić, także sądowi, że dziecko może wrócić. Po dwóch latach syn do ojca wrócił i jest z nim, ojciec się ustatkował, zmienił. I razem żyją szczęśliwie. Jak w bajce – cieszy się Roksana Janowicz.
„Kreator bezpieczeństwa”
Inną grupą wymagającą szczególnego wsparcia są starsze osoby niesamodzielne. W projekcie „Kreator bezpieczeństwa”, realizowanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Szczecinie, założono pięć mieszkań chronionych dla 26 osób, które przede wszystkim przez wiek i związane z nim ograniczenia, są niesamodzielne. – Ta część projektu idealnie wpisuje się w politykę senioralną Miasta i MOPR-u. W naszych mieszkaniach seniorzy w okresie realizacji projektu otrzymywali ofertę kompleksową, całodobową i nieodpłatną. Zaangażowany jest liczny personel, nie tylko do pomocy w ciągu dnia, ale też do organizacji czasu wolnego – mówi Paweł Wieczorkowski, koordynator projektu.
Kolejnym komponentem projektu były usługi opiekuńcze dla 90 osób, które nie mogą samodzielnie funkcjonować. – To były bardzo skrajne przypadki. Pomoc radykalnie poprawiała życie osób, które np. ze względów zdrowotnych nie mogły wyjść z domu. Opiekunka sprzątała, pomagała w czynnościach domowych, w zakupach, dostarczała obiady – wylicza Paweł Wieczorkowski.
Agata Rokita
GRUDZIEŃ
LISTOPAD
PAŹDZIERNIK
SIERPIEŃ
Głos wołającego na puszczy…
- Ponad 19 milionów, czyli więcej niż połowa mieszkańców Polski w zasięgu najszybszego internetu 5G Plusa- chwalił się na początku roku największy obecnie ze wszystkich operatorów dostawca 5G w Polsce i to jeszcze nie koniec instalacji przygotowywanych przez Plusa. Jeśli do tego dodamy zasięgi – także nadal w tracie rozwoju – innych operatorów, to z usług 5G może na dzisiaj korzystać większość obywateli a na pewno prawie wszyscy mieszkańcy dużych i średnich miast.
- Wraz z rozwojem tej usługi rośnie jednocześnie zachwyt rzesz homosmartfoniarzy wpatrzonych w swoje przeskakujące w tempie ledwie uchwytnym ekrany. Z powodu szybkości, jakie oferuje 5G internetowa iniekcja jest teraz ciągła, bez żadnych nawet sekundowych przerw na oczekiwanie – błogiego szczęście nie przerywa więc dotychczasowa niedoskonałość techniki…
- Tymczasem obok naukowego rozwoju techniki ogłupiania ludzkości, którą zajmuje się dobrze opłacana przez firmy telekomunikacyjne i rządy część naukowców, to inna ich część- kierująca się nadal poczuciem misji- rozwija także metodami naukowymi wiedzę na temat tego, na czym to ogłupianie polega a zwłaszcza jaką cenę zdrowotną psychiczną, cielesną, ale i mentalną płacimy za tę „wygodę i przygodę”.
- Najpierw przedstawmy jedną z tych przedstawicieli świata nauki, które wzywają do opamiętania, póki nie jest jeszcze za późno. To prof. Halina Abramczyk – polska fizyczka i chemiczka, specjalistka w dziedzinie spektroskopii molekularnej i laserowej, profesor zwyczajny, wykładowca Politechniki Łódzkiej. Prowadzi badania nad metodami diagnostycznymi wykrywania wczesnych zmian nowotworowych metodą spektroskopii Ramana, obrazowania molekularnego Ramana i femtosekundowej spektroskopii laserowej. Wykładowca (visiting professor) w kilku zagranicznych uczelniach. Jest członkiem Komitetu Redakcyjnego Journal of Molecular Liquids od 1992 roku. Członek zarządu stowarzyszenia naukowego European Molecular Liquids Group (1992-2015). Członek komitetów naukowych wielu konferencji międzynarodowych. Wygłosiła wiele wykładów plenarnych i wykładów na zaproszenie w kraju i zagranicą.
- Właśnie profesor Halinie Abramczyk o szkodliwości pól elektromagnetycznych emitowanych przez sieci komórkowe, a w szczególności o 5G – udało się nawet powiedzieć jakiś czas temu w telewizji publicznej, co prawda śniadaniowej – aby zbyt wielu tego nie słyszało i przy okazji innego tematu – ale to i tak dobrze. Pani profesor użyła pewnego fortelu, aby powiedzieć publicznie na antenie, że możemy się liczyć z gwałtowna falą wzrostu nowotworów mózgu, z powodu rozwoju 5 G. Do audycji w telewizji publicznej została Ona zaproszona w innym temacie jako kierownik zespołu, któremu udało się opracować nowatorską metodę leczenia nowotworów, w tym sposób precyzyjnego określenia w czasie rzeczywistym-podczas operacji- obszaru do wycięcia komórek nowotworowych, co jak wiemy ma bardzo istotne znaczenie dla uniknięcia ewentualnych przerzutów, czy jak szczególnie w wypadku mózgu uniknięcia uszkodzeń zdrowych układów nerwowych. Pani profesor sama w pewnym momencie zmieniła temat, aby powiedzieć o zagrożeniach medycznych związanych z ekspansją 5G. Szczególnie mówiła o kancerogennych dla mózgu właściwościach fal na których pracuje 5G a których ogromnego zagęszczenia w środowisku wymaga rozwój tej technologii.
- Nie tylko wybitni naukowcy jak prof. Abramczyk i odpowiedzialni lekarze ostrzegają przed tą zabójczą dla zdrowia technologią jaką jest 5G. Już w 2016 Europejska Akademia EUROPAEM stwierdziła, że „istnieją silne dowody na to, że długoterminowa ekspozycja na pole elektromagnetyczne może powodować wzrost zachorowań na nowotwory, Alzheimera i bezpłodność. Częściej jednak mamy do czynienia z objawami nadwrażliwości na EMF, m.in. bólami głowy, trudnościami z koncentracją, problemami ze snem, depresją, brakiem energii, zmęczeniem i symptomami grypopodobnymi”.
- Niestety nasz rząd, jak i niektóre inne rządy, zupełnie nie reaguje na te ostrzeżenia i angażuje ogromne środki publiczne na wspomożenie rozwoju 5 G. Ułatwia też ten proces w zakresie otoczki prawnej np. 3 lata temu zmienił rozporządzeniem normy emisji natężenie PEM, zwiększając ich dopuszczalny poziom w Polsce… 10 000 krotnie!
- Cicho siedzi też społeczeństwo. Jak w przypadku montaży nowych masztów do anten telefonii komórkowej wcześniejszych generacji zdarzały się nawet bardzo ostre protesty społeczne, tak w przypadku instalacji 5G nie odnotowujemy prawie żadnych oddolnych działań protestacyjnych. Być może że moduły 5G instalowane są na istniejącej już rozbudowanej siatce masztów a także dodatkowe niewielkie anteny tego systemu instalowane gęsto w różnych miejscach niezbyt rzucają się w oczy a zwłaszcza nie wymagają trybu uzgodnień.
- Nasza redakcja, od dawna ostrzega przed skutkami zdrowotnymi PEM wynikającymi z nieodpowiedzialnej koncepcji stawiana na 5G, zamiast np. na telefonię opartą na nieinwazyjnym zdrowotnie światłowodzie- który ponadto zapewnia też tzw. szybki a nawet szybszy internet. Wspieramy też każde ruchy i działania obywateli protestujących przeciwko szaleństwu bezprzewodowemu – to nie pierwsza tzw. „wygoda”, której skutkiem jest zmniejszenie cierpienia i uciążliwości a to… poprzez szybszą śmierć!
Marek Słomski
MAJ
Każdy jest winien 38 703 zł
1. O tym, że dług Państwa rośnie wiadomo nie od dziś. Licznik długu pokazuje, że w marcu zadłużenie Skarbu Państwa urosło o około 3,3 mld złotych. W sumie sięga prawie 1,15 bln zł. Żeby spłacić długi, każdy obywatel musiałby oddać kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale jak się okazuje to jednak nie cały dług publiczny – ponadto na koniec 2021 roku, ponad 260 mld długu Państwa znajdowało się w zobowiązaniach rządu zawartych poza ewidencjonowaniem budżetowym, czyli także poza kontrolą parlamentu.
2. Jak to możliwe? Ano możliwe – wszystko z powodu tzw. wypychania niektórych wydatków Państwa poza oficjalny budżet. Takie wypychanie kolejnych wydatków państwa poza oficjalny budżet to swoista specjalność rządów obecnego premiera. W praktyce polega to na tworzeniu kolejnych specjalnych funduszy i ma przede wszystkim związek z finansowaniem pomocy w trakcie pandemii poprzez Polski Fundusz Rozwoju a ostatnio także przez tworzenie specjalnych funduszy w Banku Gospodarstwa Krajowego, które nie są uwzględniane w krajowej definicji długu.
3. W tym roku to pozabudżetowe zadłużenie będzie jeszcze większe, bo przecież pączkują kolejne fundusze przy BGK takie jak Fundusz Pomocy dla Uchodźców czy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Widzimy też kolejne przedsięwzięcia finansowane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 i Rządowego Funduszu Polski Ład, które również działają przy BGK i ich wydatki nie podlegają kontroli parlamentu.
4. Taka praktyka działania rządu, czyli polityka swoistego zamydlania rzeczywistego stanu finansów Państwa jest powszechnie krytykowana przez ekonomistów. Problem przejrzystości finansów publicznych w Polsce nasilił się po wybuchu pandemii COVID-19. Różnica w wielkości państwowego długu publicznego, który wynika z budżetu a długu sektora instytucji rządowych i samorządowych, który uwzględnia wszystkie zobowiązania, również te wypchnięte poza budżet zwiększyła się na koniec 2021 roku do 260 mld zł. z 55 mld zł przed pandemią– mówi Marcin Kujawski, starszy ekonomista Banku BNP Paribas.
5. Powinniśmy mieć czytelną sytuację, powinny być zaniechane wszystkie te praktyki, które czynią politykę fiskalną niewiarygodną, bo czynią ją nieczytelną. – mówił niedawno na łamach „Business Insider Polska” profesor Jerzy Hausner, były członek Rady Polityki Pieniężnej, odnosząc się do podpisanej ustawy budżetowej, poza którą znalazło się około 20% wydatków Państwa w wyniku wspomnianego wypychania przez rząd poza budżet niektórych z tych wydatków.
6. Z kolei Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, mówił już w połowie ubiegłego roku, że rząd zastosował bezprecedensowe mechanizmy służące wypychaniu wydatków poza budżet. – Kreatywna księgowość budżetowa i niska przejrzystość finansów publicznych mogą spowodować poważny kryzys gospodarczy, którego ofiarami będą obywatele – oceniał Banaś.
7. O tym, że ofiarami takiej polityki obecnego rządu będą obywatele to stwierdzenie równie kluczowe co oczywiste. Już dzisiaj, aby spłacić dług publiczny Państwa liczony tylko w jego oficjalnym budżetowej wielkości, to każdy obywatel także niemowlę i starcy musiałby oddać około 38703 zł. Już dzisiaj wszyscy i nie tylko przedsiębiorcy ponosimy skutki materialne i drożyzny, galopującej inflacji, i wzrostu innych kosztów życia wynikających tak naprawdę z szukania przez rząd pieniędzy, gdzie da i gdzie się nie da. No ale rząd pieniądze musi mieć, aby dobrym być – nie będę już wymieniał znanych powszechnie form tej „dobroci”.
Marek Słomski
Wszystko wiedzą ci co wiedzą
- Można się obawiać, że sprawa Smoleńska wraca nie dlatego, że rząd trafił na faktycznie zmieniające obraz całości dowody, ale dlatego, że sytuacja międzynarodowa wyjątkowo sprzyja narracji o rosyjskim spisku – pisze wczoraj dla WP znany publicysta Jakub Majmurek.
- W ostatnich tygodniach cały świat przekonał się, że Putin jest zbrodniarzem wojennym, że w realizacji swoich politycznych celów nie cofnie się przed niczym…Wszystko to tworzy klimat, w którym pytanie „a może Putin faktycznie byłby zdolny do tego, by zabić Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku” przestaje brzmieć absurdalnie nawet dla osób traktujących raporty Macierewicza jako kiepską fantastykę – kontynuuje Majmurek.
- Jednak to, że Putin i jego reżim byliby zdolni do zamachu w Smoleńsku, nie znaczy jeszcze wcale, że go dokonali. Świadczyć mogą o tym tylko twarde dowody, wskazujące na zamach 10.04.2010 roku i prowadzące wprost do Putina. Dopóki takich dowodów nie ma, dopóty stojącym na czele Polski politykom nie wolno wysuwać nieprzemyślanych oskarżeń – konkluduje publicysta.
- Logika J. Majmurka jest bez zarzutu i konkluzja jak najbardziej słuszna. Jednakże to w niczym nie zmienia faktu, że rządząca partia z jej przywódcą nie zamierza stracić takiej geopolitycznej okazji jaką jest agresja rosyjska na Ukrainę, aby odgrzać tezę o zamachu smoleńskim i przy okazji po raz kolejny wskazać nie tylko Putina jako organizatora tego szaleństwa, ale także przypomnieć i oskarżyć o współudział jego krajowych rzekomych wspólników i popleczników, czyli ludzi byłej PO z Tuskiem na czele.
- Początek realizacji tego pomysłu polityczno-wyborczego mającego na dodatek odciągnąć uwagę Polaków od realnych problemów (poczucie zagrożenia i skutkami wojny i wojenną retoryką, drożyzna, inflacja skutkująca wysoką podwyżką rat kredytowych itd.) możemy wyraźnie obserwować od kilku dni. A jego apogeum inauguracyjne przypadło na ostatnią niedzielę i uzewnętrzniło się podczas oficjalnych i partyjnych obchodów 12 rocznicy katastrofy smoleńskiej.
- Dowiedzieliśmy się podczas tych obchodów a zwłaszcza podczas przemówienia zamykającego rocznicowy dzień, że „już wszystko wiemy…” Oczywiście to „co wiemy” wiedzą tylko ci co wiedzą, ponieważ żadne konkrety za tym stwierdzeniem o „jasności w temacie” nie poszły i pozostaje nam przyjmować na wiarę, że w ogóle jakiekolwiek udokumentowane konkrety, potwierdzające tezę o zamachu, istnieją.
- Owe „wszystko wiemy” zabrzmiało zatem zupełnie podobnie i podobnie gołosłownie jak wcześniejsze stwierdzenia o „dojściu do prawdy” od lat padające podczas smoleńskich miesięcznic i rocznic. Zabrzmiały podobnie acz świeżo, ponieważ z powodu wywołanej głównie pandemią, dwuletniej przerwy w publicznych obchodach smoleńskich, dawno już ich nie słyszeliśmy.
- Na koniec tych rozważań jeszcze raz wróćmy do tekstu Majmurka: Choć cały świat widzi, do czego zdolny jest Putin, nie znaczy to jeszcze, że uwierzy w to, co o zamachu opowiadać będą Kaczyński z Macierewiczem, jeśli nie przedstawią poważnych dowodów. Jeśli bez ich przedstawienia będą starali się wykorzystać dramat Ukrainy do umocnienia własnej narracji o zamachu, nie przysporzy to powagi polskiemu państwu, a nawet może utrudnić mu skuteczne zabieganie o swoje interesy. Być może w najbliższych dniach Kaczyński przedstawi dowody, które unieważnią krytyki takie jak powyższa. Ale jeśli tego nie zrobi, odpalenie Smoleńska w tym momencie świadczyć będzie wyłącznie o jego skrajnym braku odpowiedzialności za państwo i niezdolności do myślenia w innych kategoriach niż partyjne nawalanki – podsumowuje publicysta.
- Poniedziałkowa, przedstawiona już po tekście Majmurka, prezentacja raportu Komisji Macierewicza nie ujawniła niczego czego byśmy do tej pory nie wiedzieli o katastrofie, włącznie z tezami KM o wybuchu- dowodów jak nie było tak nie ma. Tak to też skomentowała większość publicystów zarzucając dodatkowo niestosowność, szczególnie wobec rodzin, publicznego prezentowania przy tej okazji drastycznych zdjęć ciał ofiar katastrofy. Marek Słomski
STYCZEŃ
GRUDZIEŃ
LISTOPAD
październik
wrzesień
9 lipca
Rower kojarzy się z wolnością
Ponad tysiąc kilometrów tras dla rowerzystów. Zielone fundusze dla Pomorza Zachodniego. To już jest turystyczna wizytówka Pomorza Zachodniego i wzór dla innych regionów. Budowana przez Województwo Zachodniopomorskie Sieć Tras Rowerowych Pomorza Zachodniego cieszy się coraz większą popularnością wśród miłośników dwóch kółek. (CZYTAJ DALEJ)
2021
MARZEC
2020